piątek, 24 października 2025

Petersburg. Pokój i wojna - recenzja





Grzegorz Ślubowski to dyplomata i dziennikarz, korespondent Polskiego Radia w Moskwie w latach 1999-2005 i konsul generalny w Sankt Petersburgu w latach 2019-2025. Swoją placówkę w dawnej imperialnej stolicy musiał opuścić, gdyż została ona zlikwidowana przez rosyjski MSZ w ramach retorsji dyplomatycznych. Zanim stamtąd wyjechał, poczynił wiele ciekawych obserwacji dotyczących współczesnej Rosji. Podzielił się nimi w swojej książce „Petersburg. Pokój i wojna. Współczesna Rosja okiem polskiego konsula”. Pisze tam o „najbardziej europejskim mieście Rosji”, o jego dramatycznej historii, inteligenckim i bandyckim obliczu, o znajdującym się tam polskich śladach (i wciąż mieszkających Polakach) i wreszcie o tym jak wyglądały pierwsze lata wojny z perspektywy tej metropolii. W książce tej jest wiele zdjęć wykonanych przez jej autora. Możemy więc na nich przyjrzeć się putinowskim bojówkarzom zakłócającym obchody ku pamięci polskich ofiar stalinowskiego Wielkiego Terroru, plakatom namawiającym do wstępowania do armii oraz sławiącym „bohaterów Specjalnej Operacji Wojskowej” czy też wlepkom nieśmiało świadczącym o istnieniu opozycji. Ślubowski opisuje zarówno środowiska prowojennych rosyjskich Z-patriotów, jak i ludzi którzy wybrali postawę wyłączenia się z polityki. Wspomnina też o nieoficjalnym kulcie wywodzącego się z Petersburga „patriotycznego buntownika” Jewgienija Prigożyna. Niekiedy opisywane przez niego zdarzenia mają posmak sowieckiego absurdu. Tak jest choćby ze sceną w popularnej księgarni, w której sprzedający udają, że nie wiedzą dlaczego przestano drukować jednego z popularnych pisarzy związanych z opozycją. Jest też wzmianka o oferowanych przez cukiernie na 9 maja (Dzień Zwycięstwa) tortach w kształcie czołgu i starych samochodach pomalowanych w wojskowe barwy.
 „Przedstawiciele petersburskiej inteligencji 9 maja w większości wyjeżdżają z miasta. Znam wiele osób, które opowiadały, że jeszcze 10 lat temu uczestniczyły w podobnych spotkaniach czy uroczystościach, ale dzisiaj tego nie robią, bo nabrało to wyłącznie propagandowego wymiaru. A jednak ludzie przychodzą. 9 maja po Newskim Prospekcie chodzą tłumy, chociaż stopień spożytego alkoholu wskazuje, że to niekoniecznie ideologia jest główną przyczyną wzięcia udziału w uroczystościach” - tak Ślubowski opisuje obchody największego rosyjskiego święta narodowego w mieście nad Newą. Warto przeczytać, bo Rosja coraz mocniej odcina się od Zachodu..



Petersburg.
Pokój i wojna

Grzegorz Ślubowski


Wydawnictwo Zona Zero

sobota, 18 października 2025

Biała Śmierć. Najskuteczniejszy snajper w historii wojen – Simö Häyhä

 


"Zamiast świętego Mikołaja, przyjedzie z Finlandii Simö Häyhä" - tak sobie kiedyś żartowaliśmy. Simö Häyhä to bowiem człowiek-legenda, najskuteczniejszy snajper w historii. W trakcie wojny zimowej zastrzelił 542 Sowietów. Przeżył wojnę (choć został paskudnie raniony w twarz) i dożył 2002 r. Niestety, dom i rodzina farma, której bronił zostały na terenach zabranych przez Sowietów - ledwie kilka kilometrów za nową granicą w Karelii. Jaki był Simö Häyhä? Przede wszystkim skromny i małomówny. Nie chwalił się swoimi wojennymi sukcesami. Napisanie o nim książki było więc zadaniem bardzo trudnym. Podjął się go jednak Petri Sarjanen i odniósł sukces. Napisał książkę będącą fabularyzowanym reportażem historycznym, pozwalającym wczuć się w atmosferę wojny zimowej i poznać ludzi, którzy walczyli w obronie Finlandii przed sowieckim agresorem. To, mimo wszystko historia pozytywna. Mnie ubawiła początkowa scena, opisująca jak wiele lat po wojnie Simö Häyhä spotyka fińskiego prezydenta Kekkonena. :)

Petri Sarjanen

Biała Śmierć. Najskuteczniejszy snajper w historii wojen – Simö Häyhä

Wydawnictwo Replika

Krwawe ślady. Gwałty, mordy i grabieże Armii Czerwonej na Polakach - recenzja

 


Kolejna populyzatorska książka Krzysztofa Drozdowskiego. Tym razem poświęcona (głównie) zbrodniom Armii Czerwonej na Polakach. Autor porusza bardzo trudny temat w sposób syntetyczny i przystępny. Wykonał w ten sposób dobrą robotę! Choć ta tematyka jest dla mniej ogólnie znana, to jednak dzięki tej książce dowiedziałem się więcej o zbrodniach bolszewickich hord popełnionych w latach 1917-1920. Rozdziały im poświęcone są zdecydowanie najlepszą częścią tej książki. Mamy też tam sporo o zbrodniach sowieckich z 1939 r. i z lat 1944-45. Oczywiście, można krytykować tę książkę za to, że niektórych masakr nie opisała, a innym wątkom poświęciła zbyt dużo miejsca. Pamiętajmy jednak, że to książka popularyzatorska, a nie nudna akademicka monografia. Dało się w niej pewne wątki jedynie zasygnalizować. Gdybyśmy jednak mieli kompleksowo opisać sowieckie zbrodnie na Polakach, to książki zawierające te opisy zajęłyby sporą bibliotekę...

Krzysztof Drozdowski

Krwawe ślady. Gwałty, mordy i grabieże Armii Czerwonej na Polakach

Wydawnictwo Replika


Dostatek - recenzja




Ezra Klein i Derek Thompson, zadają w swojej książce „Dostatek” ciekawe pytania. Dlaczego bogata Kalifornia zmaga się z kryzysem bezdomności, a nawet dobrze opłacani programiści z Doliny Krzemowej mieszkają tam czasem w kamperach? Dlaczego w USA nie udało się zbudować sieci szybkich kolei? I skąd się ogólnie biorą różnego rodzaju niedobory w zamożnych społeczeństwach? Odpowiedzi do których dochodzą są jeszcze ciekawsze. Okazuje się bowiem, że w USA i wielu innych państwach rozwiniętych w likwidacji niedoborów oraz zapóźnień cywilizacyjnych często przeszkadzają procedury i regulacje, które miały zapewnić konsumentom i pracownikom bezpieczeństwo, a naturze ochronę przed działalnością człowieka. Problemem jest również to, że decydenci stracili zdolność do rozpoznawania priorytetów. Przykładem na to mogą być ciągnące się od dekad próby budowy szybkiej kolei w Kalifornii. Za rządów prezydenta Baracka Obamy znalazły się na nie fundusze, ale priorytetem było, by kolej została zbudowana na tych obszarach stanu, w których jest największe zanieczyszczenie powietrza, a nie tam gdzie budowa byłaby sensowna ze względów ekonomicznych. Inwestycja więc nie wypaliła, a zamiast korzystać z „ekologicznej” szybkiej kolei mieszkańcy tego stanu są nadal skazani na stanie w korkach na drogach wylotowych z wielkich metropolii. Fiaskiem kończą się również próby budowy tanich bloków komunalnych. Są one blokowane już na etapie tworzenia lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego. Nie chcą ich, ci którzy już mają nieruchomości w pobliżu, bo obawiają się spadku ich wartości. Deweloperom o wiele bardziej opłaca się więc stawiać kolejne apartamentowce - mniej z tym formalności, a zysk dużo większy. Z jakiegoś powodu też jest o wiele trudniej zbudować farmę fotowoltaiczną w stanie rządzonym przez demokratów, niż w stanie tradycyjnie republikańskim. Ciekawym przykładem systemowej niewydolności była również Ustawa CHIPS, mająca przyciągać do USA producentów półprzewodników. Wiele jej przepisów raczej zniechęca do takich inwestycji. Trzeba bowiem tworzyć niezliczone opinie o wpływu produkcji na środowisko, a także dbać, by w łańcuchach dostaw znajdowało się wystarczająco dużo spółek należących do kobiet i mniejszości rasowych. Czytając o tych absurdach można łatwiej zrozumieć narzekania prezydenta USA Donalda Trumpa, że „nie budujemy już tak szybko i dużo jak przed laty”.

 

Dostatek

Ezra Klein, Derek Thompson

Wydawnictwo Krytyki Politycznej