sobota, 20 września 2025

Oto żołnierz - Polak. Generał broni Tadeusz Jordan-Rozwadowski 1866-1928

 


Uwielbiam ipeenowskie albumy poświęcone polskim dowódcom i "Ojcom Niepodległości". Zwykle są pięknie wydane, zawierają wiele ciekawych zdjęć i obszerne treści biograficzne. Najnowszy album - poświęcony generałowi Rozwadowskiemu również trzyma poziom. Czasem tylko trochę razi hagiograficzny styl autora, który za wszelką cenę stara się pokazać, że Rozwadowski był wojskowym geniuszem. Pomija więc jego porażki w walkach o odblokowanie Lwowa, nie wspomina o tym, że rozkaz operacyjny do Bitwy Warszawskiej napisał mu jego szef Oddziału Operacyjnego - Tadeusz Piskor, a w dowodzeniu generała dostrzega tylko jeden błąd - nie zajęcie warszawskiego Dworca Głównego w czasie zamachu majowego. Nie dowiemy się z tego albumu też o pracy Rozwadowskiego dla austriackiego wywiadu wojskowego (był przecież attache w Bukareszcie). Bardzo ciekawie czyta się natomiast o relacjach Rozwadowskiego z marszałkiem Piłsudskim. Można odnieść wrażenie, że do 1923 r. były one bardzo dobre. Dlaczego się popsuły? Tu mamy tylko poszlaki. Autor mógłby nieco bardziej zgłębić ten temat, ale wolał rozpisać się o odległych przodkach Rozwadowskiego. Mimo to, ten album zainteresuje każdego amatora dziejów I wojny światowej i międzywojnia.

Mariusz Patelski

Oto żołnierz - Polak. Genera broni Tadeusz Jordan-Rozwadowski 1866-1928

Wydawnictwo IPN

sobota, 13 września 2025

Udział Słowaków w Powstaniu Warszawskim - recenzja

 


O Plutonie Słowaków słyszał chyba każdy, kto interesuje się Powstaniem Warszawskim. Co jednak sprawiło, że za polską sprawę bili się obywatele państwa będącego sojusznikiem Rzeszy? Kim oni byli i jaka była ich motywacja? Odpowiedzi na te pytania można znaleźć w książce młodego słowackiego historyka wydanej przez IPN. To pozycja populyzatorska, pisana bardziej dla słowackich niż dla polskich czytelników. W pierwszych dwóch rozdziałach streszczona jest więc historia Polski i Słowacji z czasów wojny, dzieje Powstania Warszawskiego i walk na Czerniakowie. Poznajemy też historię słowackiej opozycji współpracującej z polskim podziemiem i to jak zdołała ona stworzyć słowacki pluton podporządkowany AK. No cóż, Słowacy stanowili mniej niż połowę żołnierzy tej jednostki - składającej się też z wielu Polaków, Gruzinów, Ormian, Francuzów itp. Spora część jej oryginalnego składu nie zdążyła też na godzinę W na Czerniaków. Niektórzy walczyli na Mokotowie i w Śródmieściu, część zakonspirowała się na Grochowie... Pluton Słowaków zapisał się jednak bardzo pozytywnie w dziejach Powstania, a jego dowódca Mirosław Iringh "Stanko" zdołał wraz z kilkoma żołnierzami przepłynąć na praski brzeg Wisły. Później był m.in. dziennikarzem z gazetki wydawanej przez... KBW, skąd jednak szybko został zwolniony. Bezpieka szykanowała go przy różnych okazjach, widząc w nim podejrzany element. 


Juraj Kasarda

Udział Słowaków w Powstaniu Warszawskim

Wydawnictwo IPN

sobota, 30 sierpnia 2025

To ja - Andrzej Duda - recenzja

 



Swoich wspomnień z lat prezydentury nie napisali: Wałęsa, Kwaśniewski i Komorowski. Andrzej Duda jest pierwszym prezydentem RP, który przelał na papier swoje wrażenia z dziesięciu lat sprawowania władzy. I już to powinno zachęcić nas do sięgnięcia po jego książkę. To lektura obszerna (ponad 600 stron), ale czyta się ją zadziwiająco lekko. Narracja jest prowadzona sprawnie, a lekturę uprzyjemniają liczne, całostronicowe zdjęcia. Czytając tę książkę poznamy m.in. szczegóły rozmów prezydenta Dudy z Donaldem Trumpem, Joe Bidenem i Barackiem Obamą. W interesującym świetle stawiają one kwestię budowania sojuszu polsko-amerykańskiego, jak i kulisy wojny na Ukrainie. (Nawet przeciwnicy prezydenta Dudy nie mogą mu odmówić dużej roli w organizowaniu wsparcia dla Ukrainy w najbardziej krytycznym momencie, a między wierszami tej książki możemy wyczytać, że nasze przygotowania do tego konfliktu były o wiele bardziej zaawansowane, niż to mówiono publicznie.) Ciekawie czyta się również opisy spotkań z Xi Jinpingiem, a także anegdoty dotyczące budowania bardzo przyjaznych relacji z emirem Kataru czy kolekcjonującym czołgi królem Jordanii. Intrygującym wątkiem są też wzmianki o afrykańskiej misji prezydenta - którą wspierał Joe Bidena - mającą na celu odciąganie krajów Czarnego Kontynentu od Rosji. Jeśli chodzi o wątki dotyczące krajowej sceny politycznej, to niewątpliwie bardzo interesujące są te odnoszące się do kampanii prezydenckiej z 2015 r. Oczywiście prezydent przedstawia swoje racje dotyczące m.in. sporu o kształt sądownictwa. Omawiając kwestie obronne, choć krytykuje Antoniego Macierewicza za brak okazywania szacunku głowie państwa, to jednocześnie mocno chwali jego pomysł na podporządkowanie WOT bezpośrednio ministrowi obrony narodowej. (W ten sposób uniknięto sabotażu powstania nowej formacji przez generałów-biurokratów.) W ciekawy i dosyć sympatyczny sposób opisuje też... Aleksandra Kwaśniewskiego. W książce jest też sporo o życiu prywatnym rodziny prezydenckiej, o problemach z utrzymywaniem wagi, o młodości (m.in. o "wariackiej" wyprawie po Europie Zachodniej), a także o prezydenckich zwierzętach. Zdjęcia puchatego, białego kota rasy ragdoll rozczulają :) Czytając tę książkę można się przekonać jak daleki był prawdziwy Andrzej Duda od swojego wizerunku kreowanego przez różne kabaretowe podśmiechujki i "Wyborczą". 

Andrzej Duda

To ja

Videre

sobota, 23 sierpnia 2025

Medyczne zbrodnie nazistów - recenzja

 



Eksperymenty medyczne prowadzone na więźniach obozów koncentracyjnych były jednym z najmroczniejszych epizodów II wojny światowej i zarazem jedną ze zbrodni wykluczających Niemców z grona narodów cywilizowanych. Nie ma w tej kwestii żadnych wątpliwości. Owe zbrodnicze praktyki nie były bynajmniej ekscesami garstki szaleńców. Angażowali się w nie przedstawiciele samego serca niemieckiego establiszmentu medycznego, cieszący się pełnym wsparciem machiny państwowej i prywatnych korporacji. Nie można więc dopuścić do tego, by ich zbrodnie zniknęły za mgłą zapomnienia oraz ignorancji historycznej. Trzeba o nich przypominać. I takie zadanie spełnia najnowsza książka Krzysztofa Drozdowskiego - "Medyczne zbrodnie nazistów". Opisane są w nich m.in. niemieckie eksperymenty na ludziach przeprowadzane w komorach ciśnieniowych, badania dotyczące wyziębienia, pojenia słoną wodą, eksperymenty dotyczące gojenia się ran i oparzeń, transplantacje kości, badania nad malarią, durem brzusznym, żółtaczką i ropawicą, czy nad dietą opartą na... drewnianych wiórach. Sporo miejsca poświęcono również kwestii eutanazji prowadzonej m.in. w ramach programu T4 i o preparowaniu szkieletów więźniów w celu badań antropologicznych. Jest też o programach sterylizacji i o eksperymentach na homoseksualistach. Miejscami nie jest to łatwa lektura. Autor podszedł do tematu bardzo drobiazgowo (choć niektóre szerzej znane zbrodnicze eksperymenty celowo omówił mniej szczegółowo), w wielu miejscach cytując niemieckie dokumenty, do których sam dotarł w archiwach. Opisy niektórych "badań" skłaniają do zadania pytania: na ile zdrowi na umyśle byli czołowi nazistowscy medycy? Przykładem ich "niekonwencjonalnych" metod niech będzie to, że badali m.in. to, czy wyziębiony mężczyzna szybciej odzyska energię podczas seksu z jedną czy z dwiema kobietami. 

Krzysztof Drozdowski

"Medyczne zbrodnie nazistów"

Wydawnictwo Replika

piątek, 25 lipca 2025

Człowiek, który zniszczył kapitalizm - recenzja

 


Jeśli zastanawiacie się dlaczego biznesowi Janusze z Waszej firmy pozwalniali mnóstwo doświadczonych, dobrych pracowników, pozatrudniali korpoludków zajmujących się bezproduktywnym przekładaniem papierków, podwyższyli wynagrodzenia zarządowi o kilkaset procent i dziwią się czemu wyniki firmy szorują po dnie, to sięgnijcie po tę książkę. Bowiem z ogromnym prawdopodobieństwem Wasze miejsce pracy jest niszczone przez idiotów zafascynowanych stylem zarządzania Jacka Welcha. Ów Welch przez dwie dekady kierował koncernem GE. Pozwalniał tam kogo się dało, ciął środki na badania i rozwój, dokonał mnóstwa bezsensownych przejęć, za pomocą księgowych sztuczek fałszował wyniki spółki a przy tym doił ją na wiele milionów dolarów, nawet po tym jak przestał być jej prezesem. Skutkiem jego polityki była przemiana General Electric - z potężnego, innowacyjnego koncernu, który zmieniał styl życia miliardów ludzi w nędzny, korporacyjny ogryzek zajmujący się obecnie głównie budową silników lotniczych. Welch niestety nie trafił za to za kratki. Co więcej, został guru zarządzania. Jego styl przywództwa przeniesiono do wielu innych amerykańskich koncernów - w tym do Enronu i Boeinga. Choć na Zachodzie zaczęto odchodzić od katastrofalnej strategii Welcha, to w zacofanej Polsce wciąż ma on naśladowców wśród tabunów biznesowych Januszów.

David Gelles

Człowiek, który zniszczył kapitalizm

Prześwity

Obwód VI Praga Okręgu Warszawa AK w powstaniu warszawskim - wybór dokumentów

 


Publikacja, która powinna zaciekawić wszystkich zainteresowanych historią Powstania Warszawskiego. Dla tych, którzy szukają jego śladów na Pradze - absolutna perełka! W tej książce znajdziemy plany AK dotyczące opanowania ważniejszych praskich obiektów (w tym również plany rysunkowe i zdjęcia z epoki), raporty wywiadowcze i dokumenty dotyczące poszczególnych powstańczych oddziałów - od wiosny 1944 r. do 25 września 1944 r. Ten zbiór dokumentów obejmuje również te dotyczące prób porozumienia między dowództwem VI Obwodu AK z armią Berlinga. W książce można znaleźć naprawdę intrygujące papiery - choćby relację z rozmowy z dowódcą Polskiej Armii Ludowej na Pradze tuż przed godziną "W", wskazującą, że ta agenturalna organizacja wiedziała o planach AK. Według lokalnego dowódcy PAL miało dojść do tajemniczych prób "wspólnego wystąpienia" wszystkich podziemnych organizacji politycznych, ale AK rzekomo "złamała ustalenia" i sama zaczęła Powstanie. Jest tam też dokument o rzekomym krewnym Roli-Żymierskiego, będącym lokalnym dowódcą Korpusu Bezpieczeństwa i zachęcającym AK-owców do wstępowania do policji granatowej, której oddział ma wejść w struktury MO. Uważna lektura pozwala wyłowić takie perełki...

red. Radosław Stróżyk

Obwód VI Praga Okręgu Warszawa AK w powstaniu warszawskim - wybór dokumentów

Wydawnictwo IPN


piątek, 11 lipca 2025

Baśka Murmańska - recenzja

 


Polscy żołnierze mają dziwną słabość do niedźwiedzi. W armii Andersa służył bowiem przedstawiciel tego gatunku - kapral Wojtek, brunatny miś syryjski, który szybko się spolonizował i (niestety) nauczył palić papierosy. Wojtek miał jednak ponad dwie dekady wcześniej swoją poprzedniczkę - Baśkę Murmańską, niedźwiedzicę polarną, która stała się maskotką oddziału Murmańczyków, walczącego z bolszewikami na dalekiej rosyjskiej północy. Historię Baśki Murmańskiej spopularyzował w II RP Eugeniusz Małaczewski, zdolny pisarz, który był jednym z żołnierzy tego oddziału. W swoim opowiadaniu o Baśce Murmańskiej sporo on jednak podkoloryzował. Co było w nim więc prawdą? Śladem tej historii, aż do Archangielska i Murmańska, zabiera was Tomasz Specyal w swojej książce poświęconej niezwykłej niedźwiedzicy Wojska Polskiego i jej legendzie. Autor wykonał bardzo drobiazgową pracę, szeroko sięgając do źródeł z epoki. Przedstawia nam więc dosyć szeroko historię Baśki Murmańskiej i samych Murmańczyków - żołnierzy, którzy dążąc do niepodległej Polski, trafili aż za Koło Polarne. Stara się on również ustalić okoliczności śmierci Baśki oraz dalsze losy jej wypchanych szczątków. Okazuje się bowiem, że przetrwały one drugą wojnę światową. Wypchana Baśka Murmańska wciąż stała w styczniu 1945 r. w gmachu warszawskiego Muzeum Wojska. Co się z nią stało dalej? Nie wiadomo.

Książkę tę przeczytałem w dwa wieczory. Czyta się ją szybko i przyjemnie. To świetny prezent zarówno dla dzieciaka zaczynającego swoją przygodę z historią jak i dla wyrobionego znawcy polskich dziejów. Czas przywrócić znów legendę murmańskiej niedźwiedzicy!

Tomasz Specyal

"Baśka Murmańska. Niezwykła niedźwiedzica Wojska Polskiego"

Wydawnictwo Replika