piątek, 7 listopada 2025

Gatunek zagrożony. Biali Afrykanie w RPA - recenzja







Republika Południowej Afryki jest z przyczyn politycznych uznawana za jeden z kluczowych rynków wschodzących. Kraj ten współtworzy również grupę BRICS. I choć bogaty jest on w surowce kopalne, ma mniejszy nominalny PKB niż Dania, a PKB na głowę mniejszy niż Wietnam. Kiedyś ten kraj był uznawany za najbardziej rozwinięte państwo Afryki. Obecnie mierzy się on z problemem rozpadającej się infrastruktury i wyłączeń prądu. Dlaczego RPA znalazła się w tak kiepskiej kondycji? Odpowiedzi na to pytanie próbuje znaleźć Wojciech Rogala w swoim reportażu „Gatunek zagrożony. Biali Afrykanie w RPA”. Nie broni on bynajmniej apartheidu, czyli systemu, który tam panował do 1992 r. Wskazuje, że był on pełen niesprawiedliwości i absurdów. Zdumiewa go nawet, że za rządami białej mniejszości tęskni część czarnej ludności. Cytuje on m.in. jednego z przywódców związków zawodowych, mówiącego otwarcie, że co prawda za apartheidu dostęp do usług publicznych był poddany segregacji rasowej, ale te usługi dla czarnych były lepszej jakości niż obecnie. Rasistowskie RPA było też państwem, do którego ciągnęły rzesze czarnych migrantów z innych krajów Afryki. W latach 70. płace murzyńskich robotników były tam wyższe od wynagrodzeń w fabrykach w PRL. To się jednak już skończyło. Po upadku apartheidu powstała nowa, czarna bogata elita związana z rządzącą partią ANC, ale znaczna część czarnoskórej ludności pozostała biedna. Wśród białych doszło do większego zróżnicowania majątkowego. Część z nich mieszka w slumsach, część na farmach, część w rezydencjach na przedmieściach. Jak wskazuje Rogala najszybciej rozwijającymi się biznesami w RPA są te związane z ochroną życia i mienia. To skutek lawinowego wzrostu przestępczości. RPA to kraj, w którym 26 proc. ankietowanych przyznaje się, że przynajmniej raz zgwałciło kobietę. To również kraj, w którym tysiące białych farmerów zginęło w napadach uznawanych za „rabunkowe”, ale sprawiających wrażenie cichej czystki etnicznej, w ramach której czarni radykałowie w straszliwy sposób torturują i mordują głównie samotnych, starszych białych ludzi.

Rogala w swojej książce głównie przygląda się losowi białej ludności mówiącej językiem afrikaans. Wyjaśnia różnicę między Burami oraz Afrykanerami, oraz to jak ona wpływa na podziały polityczne wewnątrz białej społeczności. Jest to opowieść o ludziach mocno zakorzenionych w Afryce, traktujących ją od pokoleń jako swój dom. Jest to też jednak historia o bezradności tych ludzi wobec wielkiej polityki. Część z nich (ta bardziej ekstremistyczna) na serio myśli o stworzeniu państwa tylko dla Burów, w którym jednak biali wykonywać będą wszystkie, nawet najgorzej płatne prace. Wielu Afrykanerów wierzy jednak w to, że ANC da się kiedyś pokonać w wyborach i zacząć budować prosperujące, wielorasowe społeczeństwo. Są też tacy, którzy emigrują.

Wojciech Rogala

Gatunek zagrożony. Biali Afrykanie w RPA

Zona Zero

piątek, 24 października 2025

Petersburg. Pokój i wojna - recenzja





Grzegorz Ślubowski to dyplomata i dziennikarz, korespondent Polskiego Radia w Moskwie w latach 1999-2005 i konsul generalny w Sankt Petersburgu w latach 2019-2025. Swoją placówkę w dawnej imperialnej stolicy musiał opuścić, gdyż została ona zlikwidowana przez rosyjski MSZ w ramach retorsji dyplomatycznych. Zanim stamtąd wyjechał, poczynił wiele ciekawych obserwacji dotyczących współczesnej Rosji. Podzielił się nimi w swojej książce „Petersburg. Pokój i wojna. Współczesna Rosja okiem polskiego konsula”. Pisze tam o „najbardziej europejskim mieście Rosji”, o jego dramatycznej historii, inteligenckim i bandyckim obliczu, o znajdującym się tam polskich śladach (i wciąż mieszkających Polakach) i wreszcie o tym jak wyglądały pierwsze lata wojny z perspektywy tej metropolii. W książce tej jest wiele zdjęć wykonanych przez jej autora. Możemy więc na nich przyjrzeć się putinowskim bojówkarzom zakłócającym obchody ku pamięci polskich ofiar stalinowskiego Wielkiego Terroru, plakatom namawiającym do wstępowania do armii oraz sławiącym „bohaterów Specjalnej Operacji Wojskowej” czy też wlepkom nieśmiało świadczącym o istnieniu opozycji. Ślubowski opisuje zarówno środowiska prowojennych rosyjskich Z-patriotów, jak i ludzi którzy wybrali postawę wyłączenia się z polityki. Wspomnina też o nieoficjalnym kulcie wywodzącego się z Petersburga „patriotycznego buntownika” Jewgienija Prigożyna. Niekiedy opisywane przez niego zdarzenia mają posmak sowieckiego absurdu. Tak jest choćby ze sceną w popularnej księgarni, w której sprzedający udają, że nie wiedzą dlaczego przestano drukować jednego z popularnych pisarzy związanych z opozycją. Jest też wzmianka o oferowanych przez cukiernie na 9 maja (Dzień Zwycięstwa) tortach w kształcie czołgu i starych samochodach pomalowanych w wojskowe barwy.
 „Przedstawiciele petersburskiej inteligencji 9 maja w większości wyjeżdżają z miasta. Znam wiele osób, które opowiadały, że jeszcze 10 lat temu uczestniczyły w podobnych spotkaniach czy uroczystościach, ale dzisiaj tego nie robią, bo nabrało to wyłącznie propagandowego wymiaru. A jednak ludzie przychodzą. 9 maja po Newskim Prospekcie chodzą tłumy, chociaż stopień spożytego alkoholu wskazuje, że to niekoniecznie ideologia jest główną przyczyną wzięcia udziału w uroczystościach” - tak Ślubowski opisuje obchody największego rosyjskiego święta narodowego w mieście nad Newą. Warto przeczytać, bo Rosja coraz mocniej odcina się od Zachodu..



Petersburg.
Pokój i wojna

Grzegorz Ślubowski


Wydawnictwo Zona Zero

sobota, 18 października 2025

Biała Śmierć. Najskuteczniejszy snajper w historii wojen – Simö Häyhä

 


"Zamiast świętego Mikołaja, przyjedzie z Finlandii Simö Häyhä" - tak sobie kiedyś żartowaliśmy. Simö Häyhä to bowiem człowiek-legenda, najskuteczniejszy snajper w historii. W trakcie wojny zimowej zastrzelił 542 Sowietów. Przeżył wojnę (choć został paskudnie raniony w twarz) i dożył 2002 r. Niestety, dom i rodzina farma, której bronił zostały na terenach zabranych przez Sowietów - ledwie kilka kilometrów za nową granicą w Karelii. Jaki był Simö Häyhä? Przede wszystkim skromny i małomówny. Nie chwalił się swoimi wojennymi sukcesami. Napisanie o nim książki było więc zadaniem bardzo trudnym. Podjął się go jednak Petri Sarjanen i odniósł sukces. Napisał książkę będącą fabularyzowanym reportażem historycznym, pozwalającym wczuć się w atmosferę wojny zimowej i poznać ludzi, którzy walczyli w obronie Finlandii przed sowieckim agresorem. To, mimo wszystko historia pozytywna. Mnie ubawiła początkowa scena, opisująca jak wiele lat po wojnie Simö Häyhä spotyka fińskiego prezydenta Kekkonena. :)

Petri Sarjanen

Biała Śmierć. Najskuteczniejszy snajper w historii wojen – Simö Häyhä

Wydawnictwo Replika

Krwawe ślady. Gwałty, mordy i grabieże Armii Czerwonej na Polakach - recenzja

 


Kolejna populyzatorska książka Krzysztofa Drozdowskiego. Tym razem poświęcona (głównie) zbrodniom Armii Czerwonej na Polakach. Autor porusza bardzo trudny temat w sposób syntetyczny i przystępny. Wykonał w ten sposób dobrą robotę! Choć ta tematyka jest dla mniej ogólnie znana, to jednak dzięki tej książce dowiedziałem się więcej o zbrodniach bolszewickich hord popełnionych w latach 1917-1920. Rozdziały im poświęcone są zdecydowanie najlepszą częścią tej książki. Mamy też tam sporo o zbrodniach sowieckich z 1939 r. i z lat 1944-45. Oczywiście, można krytykować tę książkę za to, że niektórych masakr nie opisała, a innym wątkom poświęciła zbyt dużo miejsca. Pamiętajmy jednak, że to książka popularyzatorska, a nie nudna akademicka monografia. Dało się w niej pewne wątki jedynie zasygnalizować. Gdybyśmy jednak mieli kompleksowo opisać sowieckie zbrodnie na Polakach, to książki zawierające te opisy zajęłyby sporą bibliotekę...

Krzysztof Drozdowski

Krwawe ślady. Gwałty, mordy i grabieże Armii Czerwonej na Polakach

Wydawnictwo Replika


Dostatek - recenzja




Ezra Klein i Derek Thompson, zadają w swojej książce „Dostatek” ciekawe pytania. Dlaczego bogata Kalifornia zmaga się z kryzysem bezdomności, a nawet dobrze opłacani programiści z Doliny Krzemowej mieszkają tam czasem w kamperach? Dlaczego w USA nie udało się zbudować sieci szybkich kolei? I skąd się ogólnie biorą różnego rodzaju niedobory w zamożnych społeczeństwach? Odpowiedzi do których dochodzą są jeszcze ciekawsze. Okazuje się bowiem, że w USA i wielu innych państwach rozwiniętych w likwidacji niedoborów oraz zapóźnień cywilizacyjnych często przeszkadzają procedury i regulacje, które miały zapewnić konsumentom i pracownikom bezpieczeństwo, a naturze ochronę przed działalnością człowieka. Problemem jest również to, że decydenci stracili zdolność do rozpoznawania priorytetów. Przykładem na to mogą być ciągnące się od dekad próby budowy szybkiej kolei w Kalifornii. Za rządów prezydenta Baracka Obamy znalazły się na nie fundusze, ale priorytetem było, by kolej została zbudowana na tych obszarach stanu, w których jest największe zanieczyszczenie powietrza, a nie tam gdzie budowa byłaby sensowna ze względów ekonomicznych. Inwestycja więc nie wypaliła, a zamiast korzystać z „ekologicznej” szybkiej kolei mieszkańcy tego stanu są nadal skazani na stanie w korkach na drogach wylotowych z wielkich metropolii. Fiaskiem kończą się również próby budowy tanich bloków komunalnych. Są one blokowane już na etapie tworzenia lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego. Nie chcą ich, ci którzy już mają nieruchomości w pobliżu, bo obawiają się spadku ich wartości. Deweloperom o wiele bardziej opłaca się więc stawiać kolejne apartamentowce - mniej z tym formalności, a zysk dużo większy. Z jakiegoś powodu też jest o wiele trudniej zbudować farmę fotowoltaiczną w stanie rządzonym przez demokratów, niż w stanie tradycyjnie republikańskim. Ciekawym przykładem systemowej niewydolności była również Ustawa CHIPS, mająca przyciągać do USA producentów półprzewodników. Wiele jej przepisów raczej zniechęca do takich inwestycji. Trzeba bowiem tworzyć niezliczone opinie o wpływu produkcji na środowisko, a także dbać, by w łańcuchach dostaw znajdowało się wystarczająco dużo spółek należących do kobiet i mniejszości rasowych. Czytając o tych absurdach można łatwiej zrozumieć narzekania prezydenta USA Donalda Trumpa, że „nie budujemy już tak szybko i dużo jak przed laty”.

 

Dostatek

Ezra Klein, Derek Thompson

Wydawnictwo Krytyki Politycznej



sobota, 20 września 2025

Oto żołnierz - Polak. Generał broni Tadeusz Jordan-Rozwadowski 1866-1928

 


Uwielbiam ipeenowskie albumy poświęcone polskim dowódcom i "Ojcom Niepodległości". Zwykle są pięknie wydane, zawierają wiele ciekawych zdjęć i obszerne treści biograficzne. Najnowszy album - poświęcony generałowi Rozwadowskiemu również trzyma poziom. Czasem tylko trochę razi hagiograficzny styl autora, który za wszelką cenę stara się pokazać, że Rozwadowski był wojskowym geniuszem. Pomija więc jego porażki w walkach o odblokowanie Lwowa, nie wspomina o tym, że rozkaz operacyjny do Bitwy Warszawskiej napisał mu jego szef Oddziału Operacyjnego - Tadeusz Piskor, a w dowodzeniu generała dostrzega tylko jeden błąd - nie zajęcie warszawskiego Dworca Głównego w czasie zamachu majowego. Nie dowiemy się z tego albumu też o pracy Rozwadowskiego dla austriackiego wywiadu wojskowego (był przecież attache w Bukareszcie). Bardzo ciekawie czyta się natomiast o relacjach Rozwadowskiego z marszałkiem Piłsudskim. Można odnieść wrażenie, że do 1923 r. były one bardzo dobre. Dlaczego się popsuły? Tu mamy tylko poszlaki. Autor mógłby nieco bardziej zgłębić ten temat, ale wolał rozpisać się o odległych przodkach Rozwadowskiego. Mimo to, ten album zainteresuje każdego amatora dziejów I wojny światowej i międzywojnia.

Mariusz Patelski

Oto żołnierz - Polak. Genera broni Tadeusz Jordan-Rozwadowski 1866-1928

Wydawnictwo IPN

sobota, 13 września 2025

Udział Słowaków w Powstaniu Warszawskim - recenzja

 


O Plutonie Słowaków słyszał chyba każdy, kto interesuje się Powstaniem Warszawskim. Co jednak sprawiło, że za polską sprawę bili się obywatele państwa będącego sojusznikiem Rzeszy? Kim oni byli i jaka była ich motywacja? Odpowiedzi na te pytania można znaleźć w książce młodego słowackiego historyka wydanej przez IPN. To pozycja populyzatorska, pisana bardziej dla słowackich niż dla polskich czytelników. W pierwszych dwóch rozdziałach streszczona jest więc historia Polski i Słowacji z czasów wojny, dzieje Powstania Warszawskiego i walk na Czerniakowie. Poznajemy też historię słowackiej opozycji współpracującej z polskim podziemiem i to jak zdołała ona stworzyć słowacki pluton podporządkowany AK. No cóż, Słowacy stanowili mniej niż połowę żołnierzy tej jednostki - składającej się też z wielu Polaków, Gruzinów, Ormian, Francuzów itp. Spora część jej oryginalnego składu nie zdążyła też na godzinę W na Czerniaków. Niektórzy walczyli na Mokotowie i w Śródmieściu, część zakonspirowała się na Grochowie... Pluton Słowaków zapisał się jednak bardzo pozytywnie w dziejach Powstania, a jego dowódca Mirosław Iringh "Stanko" zdołał wraz z kilkoma żołnierzami przepłynąć na praski brzeg Wisły. Później był m.in. dziennikarzem z gazetki wydawanej przez... KBW, skąd jednak szybko został zwolniony. Bezpieka szykanowała go przy różnych okazjach, widząc w nim podejrzany element. 


Juraj Kasarda

Udział Słowaków w Powstaniu Warszawskim

Wydawnictwo IPN