Republika Południowej Afryki jest z przyczyn politycznych uznawana za jeden z kluczowych rynków wschodzących. Kraj ten współtworzy również grupę BRICS. I choć bogaty jest on w surowce kopalne, ma mniejszy nominalny PKB niż Dania, a PKB na głowę mniejszy niż Wietnam. Kiedyś ten kraj był uznawany za najbardziej rozwinięte państwo Afryki. Obecnie mierzy się on z problemem rozpadającej się infrastruktury i wyłączeń prądu. Dlaczego RPA znalazła się w tak kiepskiej kondycji? Odpowiedzi na to pytanie próbuje znaleźć Wojciech Rogala w swoim reportażu „Gatunek zagrożony. Biali Afrykanie w RPA”. Nie broni on bynajmniej apartheidu, czyli systemu, który tam panował do 1992 r. Wskazuje, że był on pełen niesprawiedliwości i absurdów. Zdumiewa go nawet, że za rządami białej mniejszości tęskni część czarnej ludności. Cytuje on m.in. jednego z przywódców związków zawodowych, mówiącego otwarcie, że co prawda za apartheidu dostęp do usług publicznych był poddany segregacji rasowej, ale te usługi dla czarnych były lepszej jakości niż obecnie. Rasistowskie RPA było też państwem, do którego ciągnęły rzesze czarnych migrantów z innych krajów Afryki. W latach 70. płace murzyńskich robotników były tam wyższe od wynagrodzeń w fabrykach w PRL. To się jednak już skończyło. Po upadku apartheidu powstała nowa, czarna bogata elita związana z rządzącą partią ANC, ale znaczna część czarnoskórej ludności pozostała biedna. Wśród białych doszło do większego zróżnicowania majątkowego. Część z nich mieszka w slumsach, część na farmach, część w rezydencjach na przedmieściach. Jak wskazuje Rogala najszybciej rozwijającymi się biznesami w RPA są te związane z ochroną życia i mienia. To skutek lawinowego wzrostu przestępczości. RPA to kraj, w którym 26 proc. ankietowanych przyznaje się, że przynajmniej raz zgwałciło kobietę. To również kraj, w którym tysiące białych farmerów zginęło w napadach uznawanych za „rabunkowe”, ale sprawiających wrażenie cichej czystki etnicznej, w ramach której czarni radykałowie w straszliwy sposób torturują i mordują głównie samotnych, starszych białych ludzi.
Rogala w swojej książce głównie przygląda się losowi białej ludności mówiącej językiem afrikaans. Wyjaśnia różnicę między Burami oraz Afrykanerami, oraz to jak ona wpływa na podziały polityczne wewnątrz białej społeczności. Jest to opowieść o ludziach mocno zakorzenionych w Afryce, traktujących ją od pokoleń jako swój dom. Jest to też jednak historia o bezradności tych ludzi wobec wielkiej polityki. Część z nich (ta bardziej ekstremistyczna) na serio myśli o stworzeniu państwa tylko dla Burów, w którym jednak biali wykonywać będą wszystkie, nawet najgorzej płatne prace. Wielu Afrykanerów wierzy jednak w to, że ANC da się kiedyś pokonać w wyborach i zacząć budować prosperujące, wielorasowe społeczeństwo. Są też tacy, którzy emigrują.
Wojciech Rogala
Gatunek zagrożony. Biali Afrykanie w RPA
Zona Zero

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz