Liczący obecnie 94 lata Eugeniusz Swarcewicz to człowiek
niezwykły. Podczas kilku dekad życia w ZSRR nie przepracował on bowiem ani
godziny dla państwa sowieckiego, a całe swoje życie zawodowe poświęcił
Kościołowi. W 1944 r. jego proboszcz zarejestrował go jako „pomocnika
kościelnego – organistę” i w takim charakterze Swarcewicz pracował przez
kilkadziesiąt lat. Grał na organach w kościołach na terenie Ukrainy i Białorusi,
a po upadku komunizmu występował również na koncertach w Polsce. Jego
wspomnienia są unikalnym świadectwem życia na sowieckiej prowincji i walki z
totalitarną władzą w obronie tradycji. Autor dużo miejsca poświęca postaciom
księży, którzy sprawowali posługę na tych trudnych posterunkach. Przemierzali
oni sowiecką prowincję, poświęcając wiele godzin dziennie na udzielanie
spowiedzi i sakramentów. Bywało, że jednego dnia chrzcili kilkaset dzieci i
udzielali kilkudziesięciu ślubów. Niektórzy z tych księży byli wcześniej
więźniami łagrów, a mimo to nadal narażali się na represje. Władza
komunistyczna oczywiście usiłowała utrudniać zwykłym ludziom życie religijne,
ale bywało, że prowokowała w ten sposób protesty i musiała się cofać. Sowiecka
rzeczywistość budowała też swoisty ekumenizm. Katoliccy wierni oraz duchowni
obrządku rzymskiego i greckiego oraz prawosławnego wspierali się nawzajem.
System sowiecki nie złamał ich ducha, choć niestety utrzymywał ich w nędzy.
Eugeniusz Swarcewicz
Wspomnienia kresowego organisty
IPN, Warszawa 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz