piątek, 20 czerwca 2025

Na smyczy Kremla. Donald Trump, Dmitrij Rybołowlew i oferta stulecia - recenzja

 


Jurij Felsztiński to człowiek doskonale znający organizację przestępczą zbudowaną wokół Kremla i Łubianki. W swojej najnowszej książce 80 proc. tekstu poświęca perypetiom jednego z oligarchów powiązanych z FSB i mafią - Dmitrijowi Rybołowlewowi. Stawia (i dosyć dobrze argumentuje tezę), że ów oligarcha na zlecenie Kremla pomógł w 2008 r. Trumpowi kupując od niego willę po zawyżonej cenie. W 2016 r. desperacko próbował natomiast skontaktować się z Trumpem, by odzyskać swoje pieniądze. Został spłacony przez saudyjskiego następcę tronu, księcia Mohameda bin Salmana, który za mocno zawyżoną cenę kupił od Rybołowlewa obraz "Zbawiciel świata". Felsztiński jednak nie zdołał pociągnąć dalej tej historii i uczciwie przeanalizować, czy Trump za swojej pierwszej kadencji prowadził politykę przyjazną Kremlowi. Taką polityką bynajmniej nie było przerzucanie wojsk do Polski, sprzedawanie naszemu krajowi nowoczesnego uzbrojenia, nałożenie sankcji na Nord Stream 2, czy też rozwalenie wagnerowców w Syrii w bitwie o Conoco Field. No cóż, dla wielu liberałów "prorosyjska" polityka polega na walce z nielegalną imigracją, przestępczością pospolitą i transpłciowymi aktywiszczami... Mimo tej poważnej wady, wartą sięgnąć po tę książkę, choćby po to, by dowiedzieć się jak rosyjscy oligarchowie panoszyli się na Cyprze i w takich miejscach jak Monaco. Tajemnicą wciąż jednak pozostaje to, dlaczego Angela Merkel zdecydowała się na uderzenie w sektor bankowy Cypru, zinfiltrowany przez jej rosyjskich przyjaciół...

Jurij Felsztiński

"Na smyczy Kremla. Donald Trump, Dmitrij Rybołowlew i oferta stulecia"

Wydawnictwo Rebis


Kobiety Holocaustu. Historia feministyczna - recenzja



 Podtytuł tej książki ma prawo odstraszać - wszak określenie "historia feministyczna" to oksymoron sugerujący, że mamy do czynienia z publicystyczną agitką wykrzywiającą historię. Pracy Zoe Waxman  nie należy jednak traktować jako feministycznej agitki. To raczej opowieść o przemilczanych tematach, które wymagają zgłębienia. Autorka pisze m.in. o prostytucji w gettach i obozach. Szeroko wspomina o aborcjach oraz innego rodzaju dzieciobójstwach. Zbiera także historie o gwałtach dokonywanych na Żydówkach zarówno przez Niemców, jak i przedstawicieli innych narodowości. Przyznaje, że czasem ocalałe z Holokaustu przyznają się, że były zgwałcone przez Niemca czy Polaka, ale tematem tabu pozostają wciąż gwałty dokonywane wówczas na Żydówkach przez innych Żydów, w tym tych z "ruchu oporu".

Zoe Waxman

Kobiety Holocaustu. Historia feministyczna

Wydawnictwo Poznańskie

Przysięgnij, że opowiesz - recenzja

 


Sięgnąłem po tę książkę z wyraźnym zainteresowaniem - głównie dlatego, że opisywała ona wojenną historię dziewczyny z mojej dzielnicy. Autorka mieszkała przed wojną i w jej pierwszych miesiącach na warszawskiej Pradze, przy ulicy Targowej. W ciekawy i bardzo plastyczny sposób opisała ona życie w getcie warszawskim, żydowski bunt z 1943 r. i tułaczkę po obozach. Nie brakuje tam opisów niemieckich okrucieństw i żydowskiej kolaboracji. Jest tylko w tej książce jeden bardzo poważny zgrzyt - w ostatnim rozdziale autorka jojczy, że "Polacy nie pomagali" Żydom i że "mogli być jak Duńczycy". Mówi to w rozmowie z tłumaczem wojsk brytyjskich - spolonizowanym Żydem z Sosnowca, który jest zakochany w polskiej kulturze. Na czym Rachel Roth opiera swój surowy osąd narodu polskiego?  Wcześniej opisała jak dozorca z kamienicy na Targowej ostrzegł jej ojca przed Gestapo. Wielokrotnie wspominała też, że polscy policjanci nielegalnie handlowali z gettem - zapewniając Żydom środki na zakup żywności. Jednemu z polskich policjantów wyraźnie się spodobała (miała wówczas 16 lat) i chciał ją uratować i uczynić swoją żoną. Ona jednak postawiła warunek - policjant miał uratować też jej 80-letniego dziadka, który wyglądał bardzo semicko i nie znał polskiego (!). Policjant się wkurzył na ten dyktat i zerwał "zaręczyny", a autorka dostała antypolskiej traumy. No chyba, że po prostu żydowscy ocalali z Holokaustu lubią sobie ponarzekać na "złych, antysemickich Polaków", tak jak proletariaccy klienci biur podróży narzekają na dobre hotele all-inclusive...

Rachel Roth

"Przysięgnij, że opowiesz"

Wydawnictwo RM

piątek, 6 czerwca 2025

Na posterunku. Udział polskiej policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów

 


Prof. Jan Grabowski jest znany głównie z manipulowania cytatami oraz wymyślania statystyk o liczbie Żydów rzekomo zabitych przez Polaków. Mimo to, z wielką ciekawością sięgnąłem po jego książkę "Na posterunku". I pozytywnie się zaskoczyłem. Nie wiem, w których fragmentach Grabowski dokonał fałszerstw i manipulacji, ale przytoczył niezwykle ciekawe przypadki ludzkich losów z czasów okupacji. Pokazał zarówno zdeprawowanych niemieckich kolaborantów jak i postacie niejednoznaczne. Bywało bowiem, że polscy policjanci zaangażowani w prace podziemia jednocześnie brali udział w eksterminacji Żydów. Czasem miało to formę odstrzeliwania wałęsających się po okolicy uciekinierów z gett, których obecność mogła sprowokować niemieckie ekspedycje pacyfikacyjne. Zdarzało się, że policjant zabijał Żyda, który odgrażał się, że ujawni Niemcom, kto go ukrywał. Były też przypadki, gdy w polowanie na Żydów angażowali się policjanci jednocześnie osobiście chroniący zaprzyjaźnionych "Polaków wyznania mojżeszowego". Dodajmy do tego dużą korupcję wśród "granatowych", ich udział w szmuglu żywności do gett, a także historie, w których polskich policjant pomagał co ładniejszej Żydówce, bo mu się podobała... Książka Grabowskiego ma też jednak kilka poważnych wad. Rozdziały dotyczące polskich funkcjonariuszy Kripo pozostawiają niedosyt. Autor sam przyznaje, że o służbie Polaków w tej formacji "niewiele wiemy" (!). Brakuje też skali porównawczej. Nie wiemy jak reprezentatywne były opisywane przez autora postawy polskich policjantów. Czasem Grabowski sam sobie przeczy - raz pisze o powszechnym udziale polskich policjantów w strzelaniu do Żydów podczas likwidacji getta krakowskiego, by później przytoczyć relację mówiącą, że strzelało tam "trzech lub może czterech" polskich policjantów, a pozostali przymykali oczy na ucieczki Żydów przez kordon odcinający getto. Nieco żenująca jest też próba zrobienia przez Grabowskiego z Ochotniczych Straży Pożarnej, krwiożerczych, antyżydowskich ludobójców - istnego polskiego SS :)

Jan Grabowski

Na posterunku. Udział polskiej policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów

Wydawnictwo Czarne

Czy można zapomnieć? Wspomnienia z lat wojny 1939-1945

 


Książka Mariana Karczewskiego to zarówno opis walki wywiadowczej prowadzonej na polskiej prowincji w czasie II wojny światowej, jak i cierpień ludzi zmielonych przez niemiecki totalitaryzm. Autor był członkiem prężnej siatki wywiadowczej kierowanej przez... Ludwika Kalsteina, znanego później jako zdrajca, który wydał Niemcom generała Grota-Roweckiego. Karczewski przetrwał rozbicie tej siatki, ale w 1944 r. niestety został zatrzymany przez Niemców w innej sprawie. W siedzibie Gestapo na Szucha widział Kalsteina. Później przeszedł przez Pawiak, piekielny, ostatni transport z tej katownii, pobyt w obozach Gross Rosen, Dora i Bergen-Belsen. Z jednej strony więc mamy pasjonujący raport z "walki umysłów" na prowincji, z drugiej naturalistyczne opisy obozowych cierpień. Autor bardzo ciekawie też opisuje Niemcy w pierwszych dniach i miesiącach po kapitulacji. Książka została wydana po raz pierwszy w latach 60-tych przez PAX. Kilka lat temu wznowił ją IPN - w wersji pozbawionej cenzury. To zasługa bratanka autora - Stanisława Karczewskiego, marszałka Senatu w latach 2015-2019.

Marian Karczewski

Czy można zapomnieć? Wspomnienia z lat wojny 1939-1945

Wydawnictwo IPN